To, co jedzą nasze dzieci ma ogromne znaczenie w funkcjonowaniu ich mózgów, dużo większe niż to się powszechnie uważa. Prawidłowe odżywianie jest, niestety, niedoceniane przez rodziców, a stanowi naprawdę ważny czynnik, który kształtuje rozwój fizyczny, psychiczny a przede wszystkim intelektualny naszej pociechy.
Jedzenie, oczywiście to prawidłowe, jest ważniejsze od ubrania, posiadania modnego telefonu czy innego super gadżetu. Liczne badania potwierdzają ścisły związek między sposobem odżywiania się a stanem mózgu. Mózg zmuszany do intensywnej pracy musi być prawidłowo odżywiany. Do prawidłowej pracy potrzebuje tlenu i wody. Woda uczestniczy w transportowaniu tlenu do szarych komórek. Soki owocowe z dużą zawartością cukru czy też napoje gazowane zdecydowanie utrudniają przewodzenie impulsów nerwowych, są więc niewskazane. Najwłaściwszym napojem jest czysta woda najlepiej niegazowana. Odpowiednio nawodniony mózg z łatwością radzi sobie z przewodzeniem impulsów, czyli z myśleniem. Wodę dziecko powinno popijać w szkole w czasie lekcji po małym łyczku wtedy, kiedy ma na to ochotę. W domu również woda powinna być zawsze pod ręką, natomiast wszelkie soki kartonowe, dosładzane, powinny z naszych domów zniknąć.
Pamiętajmy, że to my, rodzice jesteśmy ministrami zdrowia w naszych rodzinach. To na nas spoczywa odpowiedzialność za zdrowie podopiecznych i oczywiście nasze własne. My też musimy dawać dobry przykład.
Dla tworzenia szlaków nerwowych, które umożliwiają uczenie się, zapamiętywanie, odtwarzanie wiedzy oraz wykorzystywanie jej w praktyce niezbędne są:
– jest niezbędnym składnikiem przy tworzeniu się sieci neuronalnych u dzieci, zwiększa on możliwości pamięci.
Dostarczą go: kasza gryczana, rośliny strączkowe, zielone liściaste warzywa, kakao, nasiona, orzechy, płatki owsiane.
– są potrzebne do prawidłowego rozwoju i funkcjonowania układu nerwowego, zwiększają możliwości zapamiętywania, wpływają na wydłużenie czasu koncentracji .
Zawiera je: kasza jaglana, kasza gryczana, rośliny strączkowe, orzechy, jaja, nabiał, mięso.
– jest konieczne dla prawidłowego rozwoju funkcji poznawczych (intelektualnych), metabolizmu neuroprzekaźników oraz procesu mielinizacji (ten proces warunkuje szybkie przekazywanie impulsów).
Produkty zawierające żelazo to: podroby, mięso, rośliny strączkowe, natka pietruszki, kakao, pełne ziarna zbóż.
– stanowią główny budulec błon komórkowych tkanki nerwowej, są odpowiedzialne za wytwarzanie nowych połączeń nerwowych, umożliwiają sprawne przekazywanie bodźców nerwowych, zapewniają prawidłowy rozwój mózgu podczas całego dzieciństwa, wzmacniają wzrok.
Składniki pokarmowe zawierające niezbędne kwasy tłuszczowe: makrela, łosoś (dziki), tuńczyk, śledź, sardynka, olej rzepakowy (tłoczony na zimno, nierafinowany), olej lniany, siemię lniane, nasiona chia, orzechy włoskie.
– zapobiegają niszczeniu komórek przez wolne rodniki wspierając optymalną pracę mózgu. Gdzie ich szukać?
Do najbogatszych źródeł przeciwutleniaczy należą: suszone oregano, rozmaryn, tymianek, bazylia, cynamon, kurkuma, imbir, kakao, aronia, bez czarny, borówka, grejpfrut, truskawki, maliny, wiśnie, ciemne winogrona, jeżyny, czosnek, cebula czerwona, nać i korzeń selera, nać i korzeń pietruszki.
Do prawidłowej pracy mózg potrzebuje wody. Nawet niewielkie odwodnienie może prowadzić do zaburzeń koncentracji. Soki owocowe z dużą zawartością cukru czy też napoje gazowane zdecydowanie utrudniają przewodzenie impulsów nerwowych. Są niewskazane. Jeżeli jesteś rodzicem, któremu zależy na wykształceniu dziecka, bądź o krok do przodu i serwuj dziecku wodę w lepiej przyswajalnej formie, z elektrolitami. W tym celu wystarczy dodać do wody plasterek cytryny albo pomarańczy, wrzucić owoc, np. malinę, borówkę, truskawkę, listek mięty albo odrobinkę soli himalajskiej. Wtedy woda o wiele skuteczniej wspiera proces przewodzenia impulsów nerwowych w mózgu.
Do takich produktów należą: tłuszcze trans, tłuszcze nasycone, cukry proste, które są łatwo dostępne w produktach wysokoprzetworzonych, fast foodach, słodyczach, zaburzają koncentrację i pamięć, obniżają zdolność myślenia i łączenia faktów, a poza tym powodują rozkojarzenie, brak motywacji do nauki, pobudzenie, nawet zachowania agresywne.
Skutki złego odżywiania widać gołym okiem – dzieci tyją, szybciej się męczą, częściej chorują. Coraz bardziej otwarcie mówi się o tym, że słodycze i przekąski oferowane dzisiaj przez producentów często są po prostu trujące. Ciągle za mało słychać o tym, że takie produkty niszczą również mózgi naszych dzieci.
Mózg, nazywany przez lekarzy chciwym organem, wykorzystuje niemal jedną trzecią pompowanej przez serce krwi do otrzymywania odpowiedniej ilości tlenu i substancji odżywczych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania. Pozbawiony tych substancji nie pracuje tak dobrze, jak powinien, przez co zaburzona zostaje zdolność uczenia się. Dlatego dzieciom potrzebna jest prawidłowo zbilansowana dieta, czyli taka, która będzie gwarantować dostarczenie w ciągu dnia organizmowi energii i wszystkich potrzebnych składników pokarmowych w odpowiedniej ilości.
To jeden z najbardziej podstępnych produktów. Wiele lat żyliśmy w przekonaniu, że mleko jest jednym podstawowych składników zapewniających zdrowy rozwój, I co? Galopujące tempo nietolerancji pokarmowych, alergii, atopowych chorób skóry skłoniło naukowców do zagłębienia się nad tym tematem.
Wnioski? Nie ma zgodności co do tego, że mleko jest dla dzieci korzystne. Wiele dowodów to potwierdza, jednak nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Polecane jest natomiast zastąpienie mleka krowiego mlekiem roślinnym. Do wyboru mamy m.in.: mleko ryżowe, owsiane, sojowe, migdałowe, kokosowe to fantastyczna i zdrowa alternatywa.
O tym jak szkodliwy jest cukier dla naszego organizmu można by napisać osobny artykuł. Więcej napiszemy nieco niżej.
Zastąp je sorbetami owocowymi, które nawet sama możesz zrobić w domu. Przepisy na lody możesz znaleźć np. tutaj: http://ckdzieciaki.pl/przepis-na-pyszne-domowe-lody/
Również oparte są na bazie mleka i cukru, to niezwykle szkodliwe połączenia. Zastąpić je można musami owocowymi, które nie wymagają cukru. Zawsze można dodać trochę miodu. Pamiętajmy, że najzdrowsze jogurty to te naturalne, bez cukru, dodatków i polepszaczy.
Współczesna pszenica to najbardziej zmieniony genetycznie produkt żywnościowy na świecie. Karmisz nią dziecko na własne ryzyko. Jeżeli jesteś świadomą mamą, używaj mąki gryczanej, jęczmiennej, żytniej, mąki kokosowej czy mąki migdałowej. Oczyszczona pszenica szybko podnosi poziom cukru i jest pozbawiona wartości odżywczych dostarczając przede wszystkim kalorii. Ograniczenie kalorii jest korzystne dla poprawy funkcji układu nerwowego.
To wszystko niszczy niezauważalnie struktury neuronalne mózgu dziecka. Nie widzisz tego przez wiele lat. Dopiero kiedy dziecko ma lat 14-15, nagle (czyżby?), bez żadnej przyczyny (na pewno?) wpada w depresję (moje dziecko? to niemożliwe!), sięga po narkotyki (ale moje na pewno tego nie zrobi!), odmawia jedzenia, przestaje się uczyć…Działaj, dopóki masz na to wpływ.
Pizza, kebab, hamburgery, smażone kurczaki, chrupiące paluszki rybne, chipsy, frytki nie są pokarmem dla uczących się dzieci. Dieta obfitująca w tłuszcze nasycone (głównie odzwierzęce) i tłuszcze trans (powstające w procesach przetwarzania) jest przyczyną niższej wydolności intelektualnej.
Jednym z głównych winowajców złego funkcjonowania mózgu jest cukier. Dzieci sięgają po słodkości jak po podstawowe źródło napędu. Na śniadanie słodkie płatki śniadaniowe, w szkole słodzone napoje, batoniki, cukierki, ciastka, ewentualnie drożdżówka. Zapewnia to dziecku „cukrowy szczyt”, czyli tzw. powera objawiającego się hiperaktywnością. Power jednak znika równie szybko, jak się pojawił. I wtedy mózg domaga się kolejnej dawki cukru, więc dziecko sięga po kolejnego batonika – dostarczyciela pustych kalorii. Ma do wyboru poczucie zmęczenia i apatii albo uzupełnienie zapasu słodkiego paliwa i kolejny energetyczny szczyt. U dzieci w nadmiarze spożywających cukier dochodzi do niedoboru witamin i minerałów. Większość rodziców doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Skoro jednak im samym trudno jest się oprzeć pokusie sięgania po „coś słodkiego”, to cóż dopiero mówić o wyegzekwowaniu od dziecka jedzenia zdrowych produktów.
Współczesne dzieci są uzależnione od niezdrowego jedzenia. Mocno przyprawione i „udoskonalone” chemicznie potrawy działają w sposób zbliżony do narkotyków. Cukier stymuluje wydzielanie opioidów, wpływając na nastrój tak jak narkotyki. Zmienia nastrój. Wpływa na neuroprzekaźniki w mózgu uzależniając w podobny sposób jak alkohol czy nikotyna. Dzieci są tak samo szczęśliwe jedząc świeżą, zdrową żywność: warzywa, owoce, kanapki z razowego pieczywa przygotowane w domu, dopóki nie zapoznamy ich ze smakiem niezdrowych produktów: hamburgerów, batonów, które popularnie nazywane jest „śmieciowym jedzeniem”. Uniknięcie jedzenia„śmieci” nie jest jednak wcale takie proste. Nawet jeśli rodzice ograniczają cukier, sól i tłuszcze, dzieci w wieku szkolnym porównują swój styl życia z tym, jaki wiodą rówieśnicy i domagają się kupowania takich samych „smakołyków”, jakie dostają i jedzą ich koledzy. A rodzice często ulegają presji. Mądrzy rodzice nie oddają reklamodawcom odpowiedzialności za to, co jedzą ich pociechy. Wiedzą, że prawo do decydowania o tym należy do nich. Okazuje się, że można dziecko „zaprogramować” tak, że będzie chciało jeść zdrowe potrawy. Trzeba je tylko je konsekwentnie, od początku, do tego przyzwyczajać. I na przykład podawać do picia wodę mineralną zamiast słodzonych napojów. Zamiast cukierków, batoników, kupnych herbatników zaproponować owoce. Nie tylko zaspokoją chęć na słodycze, ale też dostarczą wartościowych składników. Trzeba też pilnować, aby w diecie dziecka znalazły się zarówno niezbędne witaminy, mikroelementy, jak i kwasy tłuszczowe omega-3 (olej rybny) i omega-6 (oleje roślinne, orzechy). Pamiętajmy, że dzieci nas naśladują. Jeśli sami mamy rozsądny stosunek do jedzenia – one też nie będą opychały się byle czym.
W Szwecji na przykład przez cały tydzień dzieci nie dostają żadnych słodyczy. Nikt nawet z rodziny czy ze znajomych nie wpadnie na pomysł, żeby im je zaproponować. W sobotę i tylko w sobotę dzieci dostają torebkę ze słodyczami. Można wtedy jeść do woli. W niedzielę torebki ze słodyczami znikają aż do następnej soboty. Dyskusje na ten temat są niepotrzebne. A tak na marginesie – wychowanie dziecka to świetna okazja do uporządkowania własnych nawyków żywieniowych. Nie trzymajmy więc w domu paczkowanych przekąsek, bo kuszą. Miejmy natomiast pod ręką to, co pyszne i zdrowe – marchewki, jabłka, orzechy, rodzynki. Starszym dzieciom tłumaczmy: im produkt jest bardziej przetworzony, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie zawierał szkodliwe składniki. Im dłuższa lista składników widnieje na opakowaniu, tym większa powinna być nasza podejrzliwość. Szczególną uwagę należy zwracać na produkty o przedłużonych terminach ważności, o nienaturalnych kolorach. Nawet jeśli producent zapewnia nas, że coś jest „pełne smaku”, „zdrowe”, „odżywcze”, może ukrywać prawdę. Określenie „dający energię” czasem oznacza po prostu zwiększoną zawartość cukru. Nie zabraniajmy jednak całkowicie niezdrowego jedzenia, bo zakazany owoc smakuje najlepiej. Od czasu do czasu pozwólmy na odstępstwo od zasad zdrowej diety, np. w czasie wakacji albo dłuższej podróży samochodem. Nigdy nie traktujmy jednak tego jak nagrody, na którą trzeba sobie zasłużyć. Po światowej modzie na fast foody na szczęście nadszedł czas opamiętania. Rodzice już bardzo świadomie zaczynają karmić swoje dzieci widząc zależność pomiędzy sposobem odżywiania a zdrowiem fizycznym i rozwojem intelektu.
Główny posiłek serwujmy o tej samej porze. Starajmy się, aby rodzina spożywała go wspólnie. Sporządźmy listę zdrowych potraw, które smakują domownikom (co jakiś czas ją poszerzajmy). Nie należy przygotowywać innego dania dla każdego – dobra jest zasada: wszyscy jemy to samo. To my decydujemy, co, kiedy i gdzie spożywają dzieci. Im natomiast pozwalamy decydować, ile zjeść i czy zjeść w ogóle. Uczmy odpowiedniego zachowania przy stole, dając dzieciom dobry przykład. Nie oglądajmy podczas posiłków telewizji, ten czas przeznaczmy na rozmowę. Zabraniajmy sięgania po przekąski na godzinę przed posiłkiem. Nie panikujmy, kiedy dziecko przechodzi okres grymaszenia. Sporadyczne niedojadanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło (w razie obaw należy skonsultować się z lekarzem). Pozwalajmy dziecku pomagać w przygotowywaniu posiłków. Dla mam, które poszukują zdrowych i odżywczych alternatyw dla uświęconej tradycją drożdżówki i schabowego z frytkami przedstawiam moje propozycje bogatych w składniki odżywcze i baaardzo smacznych posiłków.