Niedawno byłam na filmie pt. „Sala samobójców”. Widziałam wcześniej zwiastun, który przypadł mi do gustu. Wybrałam się do kina wraz z moimi przyjaciółkami. Kiedy zgasły światła i rozpoczęły się reklamy z niecierpliwością czekałam na film. Chciałam przekonać się, czy naprawdę jest taki ciekawy i atrakcyjny jak widziałam w zapowiedziach.
Akcja toczyła się wokół na pozór zwyczajnego chłopaka Dominika. Był on w maturalnej klasie, miał najładniejszą dziewczynę w szkole, lubianych, bogatych rodziców. Jego dobrą passę w życiu przerwał krępujący incydent, o którym dowiedziała się cała szkoła. Śmiali się z niego. Upokorzony, odrzucony bał się pójść do szkoły i zmierzyć się z tym. W Internecie poznał ciekawą, tajemniczą Sylwię. Wprowadziła go w wirtualny świat i pomogła zmierzyć się z jego problemami. Była jednak mistrzynią manipulacji i bez trudu przekabaciła chłopaka na swoją stronę. Żyła jakby według swoich zasad i podzieliła się niektórymi z chłopcem. Przekonała go, że te reguły są najlepsze. Z Dominikiem zaczęły się dziać złe rzeczy. Nie umiał odróżnić prawdziwego świata od tego wymyślonego. Zaniepokojeni rodzice robili wszystko, żeby mu pomóc. On jednak był głuchy na ich słowa i po uszy zakochany, robił wszystko, by być blisko wyimaginowanego świata.
Jakub Gierszał bardzo realistycznie zagrał swoją rolę. Wczuł się w nią i przekazał to co było najważniejsze. Mnie najbardziej podobała się Sylwia, ponieważ wydała mi się ciekawą osobą, choć z problemami.
Film opowiada o uzależnieniu od komputera, ale porusza także współczesne problemy nastolatków. Daje do myślenia i zmusza widza do zastanowienia się nas swoim postępowaniem. Kończy się w najmniej oczekiwanym momencie. Cisza na sali po zakończeniu filmu odzwierciedla emocje widzów. Nikt nie wiedział co ma ze sobą zrobić płakać czy śmiać się, a może po prostu milczeć. Długo nie mogłam otrząsnąć się z wrażenia jakie zrobił na mnie ten film.
Ada, l. 14
Reżyser: Jan Komasa
Główna rola: Jakub Gierszał
Muzyka: Michał Jacaszek
Scenografia: Katarzyna Filimoniuk